Auto salonowe - za i przeciw
Auto salonowe - za i przeciw
Fakt jest taki, że auto przekraczając próg salonu samochodowego, traci 30% swojej wartości na starcie, bo staje się już autem używanym. Z drugiej strony te 40-50 tys km powinno pokonać się bez większych trudności. Kupilibyście salonowe, czy lepiej zapłacić około 60% ceny nowego, ale np 2-letniego auta?
Jeśli masz zapas gotówki to salonowe bez względu na to ile kilometrów robisz. Nowe auta potrafią tak się pierdolić więc gwarancja jest ważna.
Jak ktoś robi od 40 tys km/rok w góre to nawet bym się nie zastanawiał. Dealerzy dają fajne opcje finansowania kompletujesz wedle uznania i jak dobrze żyjesz z aso to nawet po gwarancji podciągną coś w naprawe gwarancyjną
Najciekawsza opcja dla firm jest wziecie leasingu z ubezpieczeniem wartosci fakturowej przez okres trwania umowy
[ Dodano: 2018-08-05, 09:23 ]
I nie wiem z jakiej niemieckiej marki dwulatka kupisz za 60% a nawet z innych
Jak ktoś robi od 40 tys km/rok w góre to nawet bym się nie zastanawiał. Dealerzy dają fajne opcje finansowania kompletujesz wedle uznania i jak dobrze żyjesz z aso to nawet po gwarancji podciągną coś w naprawe gwarancyjną
Najciekawsza opcja dla firm jest wziecie leasingu z ubezpieczeniem wartosci fakturowej przez okres trwania umowy
[ Dodano: 2018-08-05, 09:23 ]
I nie wiem z jakiej niemieckiej marki dwulatka kupisz za 60% a nawet z innych
Nie musi być stać wystarczy chcieć teraz w polsce jest moda na pokaż się
dowalą merca za ostatni hajs albo zadlużą się ile mogą a później widać jak do auta za 300 tysięcy zakładają na zimówki najtańsze opony których nazwę ciężko wymówić
Teraz używanego auta z przeglądami longlife nie kupiłbym nigdy w życiu

dowalą merca za ostatni hajs albo zadlużą się ile mogą a później widać jak do auta za 300 tysięcy zakładają na zimówki najtańsze opony których nazwę ciężko wymówić
Teraz używanego auta z przeglądami longlife nie kupiłbym nigdy w życiu
edies jak mi pokażesz palcem roczne samochody bez dachowania za 60% ich wartości rezydualnej to biorę na kilogramy - każdą ilość
samochód przekraczając kolokwialną "bramę aso" traci od 5% do 11% w zależności od ceny - im droższy tym więcej traci - 3 latek to jest 60-70% wartości
nigdy nie kupowałem samochodów drogich - tylko powiedzmy średnia półka (popularne modele i marki)
kupowałem i nowe w aso i 2 - 3 letnie też w aso - ja nie widzę żadnej różnicy poza ceną
ale ja mało jeżdzę 10-15 tyś rocznie
samochód przekraczając kolokwialną "bramę aso" traci od 5% do 11% w zależności od ceny - im droższy tym więcej traci - 3 latek to jest 60-70% wartości
nigdy nie kupowałem samochodów drogich - tylko powiedzmy średnia półka (popularne modele i marki)
kupowałem i nowe w aso i 2 - 3 letnie też w aso - ja nie widzę żadnej różnicy poza ceną
ale ja mało jeżdzę 10-15 tyś rocznie
sarkazm od hejterstwa dzieli bardzo cienka nić...ale dzieli :)
-
- Posty: 341
- Rejestracja: 2018-01-30, 16:48
- Lokalizacja: Olsztyn
- Płeć:
- Kontakt:
Zwrócę uwagę na to, że samochody nowe są drogie (odkrycie). A zatem kupując auto za 90 tyś. z salonu mamy coś kompletnie innego niż z rynku wtórnego. Jeśli nie masz materaca wypchanego zielonymi to szykuj się na wiele ustępstw w swoich wymaganiach.
Jeśli bierzesz jako osoba prywatna to nowe auto ma sens ze względu na gwarancję. Ale i tutaj trzeba podejść do tematu z głową, bo wiele aut sypie się w trakcie gwarancji, a nie po to kupuje się auto, żeby stało w serwisie. Wiele serwisów nie da Ci też auta zastępczego na czas naprawy gwarancyjnej, więc prócz braku wydatków na naprawy to taki nowy samochód traci większy sens.
Dlatego skoro i tak będziesz musiał kupić auto rezygnując z wielu rzeczy to w pierwszej kolejności nie patrz na auto (model, markę), a na serwis, który nie wykluczone będziesz odwiedzać. Jeśli znasz serwis, który działa na baaardzo wysokim poziomie i zapewni Ci auto bez jakiegokolwiek wykłócania w razie potrzeby to wybierz auto z ich marki.
Jest jeszcze inna opcja. Weź auto z bardzo niskim współczynnikiem awaryjności. Oczywiście i tutaj prawdy do końca nie doświadczysz, bo niektóre marki mają ten współczynnik niski, bo odmawiają klientom napraw, a inne, godne polecenia naprawiają wszystko jak leci, nawet kiedy klient nie bardzo ma rację i takie auta spadają z takich rankingów.
Ja ze swojej strony z czystym sumieniem mogę polecić Toyoty i Lexusy, bo rzeczywiście są to jedne z najsolidniejszych aut na rynku. Oczywiście, są to auta droższe niż konkurencyjne modele innych producentów (z nielicznymi wyjątkami) i choć ostatnio jest coraz lepiej to jednak wciąż ciężko w nich uświadczyć kopyto pod nogą. Brakuje też sportowych modeli w ofercie (pomijając GT86).
Ale jeśli kierujesz się absolutnym rozsądkiem to jest to bardzo trafiony wybór.
Samochód w leasingu na firmę to trochę inny temat.
Jeśli bierzesz jako osoba prywatna to nowe auto ma sens ze względu na gwarancję. Ale i tutaj trzeba podejść do tematu z głową, bo wiele aut sypie się w trakcie gwarancji, a nie po to kupuje się auto, żeby stało w serwisie. Wiele serwisów nie da Ci też auta zastępczego na czas naprawy gwarancyjnej, więc prócz braku wydatków na naprawy to taki nowy samochód traci większy sens.
Dlatego skoro i tak będziesz musiał kupić auto rezygnując z wielu rzeczy to w pierwszej kolejności nie patrz na auto (model, markę), a na serwis, który nie wykluczone będziesz odwiedzać. Jeśli znasz serwis, który działa na baaardzo wysokim poziomie i zapewni Ci auto bez jakiegokolwiek wykłócania w razie potrzeby to wybierz auto z ich marki.
Jest jeszcze inna opcja. Weź auto z bardzo niskim współczynnikiem awaryjności. Oczywiście i tutaj prawdy do końca nie doświadczysz, bo niektóre marki mają ten współczynnik niski, bo odmawiają klientom napraw, a inne, godne polecenia naprawiają wszystko jak leci, nawet kiedy klient nie bardzo ma rację i takie auta spadają z takich rankingów.
Ja ze swojej strony z czystym sumieniem mogę polecić Toyoty i Lexusy, bo rzeczywiście są to jedne z najsolidniejszych aut na rynku. Oczywiście, są to auta droższe niż konkurencyjne modele innych producentów (z nielicznymi wyjątkami) i choć ostatnio jest coraz lepiej to jednak wciąż ciężko w nich uświadczyć kopyto pod nogą. Brakuje też sportowych modeli w ofercie (pomijając GT86).
Ale jeśli kierujesz się absolutnym rozsądkiem to jest to bardzo trafiony wybór.
Samochód w leasingu na firmę to trochę inny temat.
W prl może i były drogie nie teraz . Za 50 tysięcy kupisz sobie fiata tipo i podobne z innych który dla normalnego człowieka wystarczy . Sa auta droższe ale maja zawsze coś więcej trzeba liczyć zamiary na możliwości . Jak ktoś chce korzystać z nowinek i wydawać kasę na gadżety to musi tak się prowadzić w życiu żeby go było stać.
Audi a4 przed wejsciem nowych norm mozna bylo kupic od stu kilku tysięcy . S3 golas wycenili na okolo 160 tysiecy . Nie uwazam zeby to bylo duzo za to co oferuja
Audi a4 przed wejsciem nowych norm mozna bylo kupic od stu kilku tysięcy . S3 golas wycenili na okolo 160 tysiecy . Nie uwazam zeby to bylo duzo za to co oferuja
-
- Posty: 341
- Rejestracja: 2018-01-30, 16:48
- Lokalizacja: Olsztyn
- Płeć:
- Kontakt:
Drogo to pojęcie względne. Dla jednego pewna kwota może być niska, dla innego to oszczędności życia.

"normalni" to też nie jest jedna grupa ludzi.Wojt3q pisze:dla normalnego człowieka wystarczy
a wiesz co rynek wtórny oferuje za 160 tyś zł ?!Wojt3q pisze:S3 golas wycenili na okolo 160 tysiecy. Nie uwazam zeby to bylo duzo za to co oferuja

Wiem co rynek wtórny oferuje za 160 i wiem ze dokładając niewiele procent więcej będę miał nowy
dla normalnego tzn do przemieszczania się
Czy coś jest drogie czy nie dla danego rynku świadczy o tym ilość sprzedanych jednostek ( i tak jak napisałem jeśli ktoś chce żyć na wyższym poziomie to wszystko jest w jego rękach) . A nie brakuje dobrze skonfigurowanych samochodów na polskich drogach . Wręcz jak ktoś siedzi w branży motoryzacyjnej to widzi, że auta się doposaża konkretnie nie żałuje kasy , na full opcje są lepsze rabaty itp
Tylko w tych najtańszych autach nie szaleją ludzie z wyposażeniem nawet jeśli są opcje
dla normalnego tzn do przemieszczania się
Czy coś jest drogie czy nie dla danego rynku świadczy o tym ilość sprzedanych jednostek ( i tak jak napisałem jeśli ktoś chce żyć na wyższym poziomie to wszystko jest w jego rękach) . A nie brakuje dobrze skonfigurowanych samochodów na polskich drogach . Wręcz jak ktoś siedzi w branży motoryzacyjnej to widzi, że auta się doposaża konkretnie nie żałuje kasy , na full opcje są lepsze rabaty itp
Tylko w tych najtańszych autach nie szaleją ludzie z wyposażeniem nawet jeśli są opcje
-
- Posty: 341
- Rejestracja: 2018-01-30, 16:48
- Lokalizacja: Olsztyn
- Płeć:
- Kontakt:
Za nowe S7 trzeba/trzeba było więcej dopłacić niż niewielki procent.
Jak wspomniałem normalny człowiek to kilka grup. Jeden normalny człowiek będzie jeździł Aygo w trasach, bo przecież też można nim się przemieścić, inny normalny człowiek powie że i Yarisem nie można jeździć w trasach, bo jest za wolny i za głośny. Naprawdę ciężko usadowić wszystkich przeciętnych klientów salonu w jednym rzędzie.

Jak wspomniałem normalny człowiek to kilka grup. Jeden normalny człowiek będzie jeździł Aygo w trasach, bo przecież też można nim się przemieścić, inny normalny człowiek powie że i Yarisem nie można jeździć w trasach, bo jest za wolny i za głośny. Naprawdę ciężko usadowić wszystkich przeciętnych klientów salonu w jednym rzędzie.
Gratuluję sukcesu zawodowego, ale nie każdy go odniósł. Znam ludzi zarabiających po 2 - 2,5 tyś. na rękę i Tipo jest co najwyżej w strefie ich marzeń. I takich ludzi jest bardzo dużo. Wiem, że łatwo o nich zapomnieć otaczając się ludźmi tylko podobnymi do nas ;)Wojt3q pisze:i tak jak napisałem jeśli ktoś chce żyć na wyższym poziomie to wszystko jest w jego rękach
Mam zdecydowanie inne zdanie na ten temat, ale trochę odchodzi to już od nurtu zadanego pytania przez autoraWojt3q pisze:Czy coś jest drogie czy nie dla danego rynku świadczy o tym ilość sprzedanych jednostek
