2.7 Biturbo - dobra diagnostyka / naprawa - u kogo?
: 2019-02-04, 19:32
Witajcie
Piszę, bo mam kłopot. Mój bolid do codziennej jazdy (A6 C5, BES) doznał niedawno usterki, po której stracił moc, dlatego pytam Was - do kogo mam go zaprowadzić, żeby mieć spokój ducha i naprawiony samochód? Nie ukrywam, że okolice Warszawy są najmilej widziane z racji na napięty grafik w pracy i małe dzieci w domu.
Samochód mam dwa lata, zrobiłem nim kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Kupiłem go w Szwajcarii, skąd przyjechał już 'zczipowany' na nieco ponad 300KM (opinia jednego z warszawskich tunerów, który macał auto niedługo po zakupie). Przez ten czas/dystans wszystko działało na 5 z plusem i jak na tę masę/moc samochód zachowywał się poprawnie (dynamika minimalnie lepsza od zdrowego 4.2). Po ostatniej ingerencji (usunięcie wycieku spod pokryw, przy okazji wymiana łańcuchów, napinaczy i przedniego rozrządu) stracił moc*. Zamiast licznikowych 260 km/h, osiąga z wielkim trudem 220...także sami rozumiecie. Jest wolny
Zawsze robiłem takie rzeczy sam, ale aktualnie zero czasu i brak miejsca powodują, że albo oddam go do naprawy komuś, kto bez pudła zajmie się tematem, albo pojazd złomuję, bo jazda w obecnym stanie doprowadza mnie na zmianę do załamania nerwowego i szewskiej pasji ;>
...także generalnie - pomocy! (za którą z góry dziękuję)
* 'stracił moc', to znaczy co trzeci, co czwarty raz rusza się np. ze świateł z normalną, pełną mocą, ale zazwyczaj jedzie jak wolnossące 2.8 - ewidentnie nie ma ciosu
Piszę, bo mam kłopot. Mój bolid do codziennej jazdy (A6 C5, BES) doznał niedawno usterki, po której stracił moc, dlatego pytam Was - do kogo mam go zaprowadzić, żeby mieć spokój ducha i naprawiony samochód? Nie ukrywam, że okolice Warszawy są najmilej widziane z racji na napięty grafik w pracy i małe dzieci w domu.
Samochód mam dwa lata, zrobiłem nim kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Kupiłem go w Szwajcarii, skąd przyjechał już 'zczipowany' na nieco ponad 300KM (opinia jednego z warszawskich tunerów, który macał auto niedługo po zakupie). Przez ten czas/dystans wszystko działało na 5 z plusem i jak na tę masę/moc samochód zachowywał się poprawnie (dynamika minimalnie lepsza od zdrowego 4.2). Po ostatniej ingerencji (usunięcie wycieku spod pokryw, przy okazji wymiana łańcuchów, napinaczy i przedniego rozrządu) stracił moc*. Zamiast licznikowych 260 km/h, osiąga z wielkim trudem 220...także sami rozumiecie. Jest wolny
Zawsze robiłem takie rzeczy sam, ale aktualnie zero czasu i brak miejsca powodują, że albo oddam go do naprawy komuś, kto bez pudła zajmie się tematem, albo pojazd złomuję, bo jazda w obecnym stanie doprowadza mnie na zmianę do załamania nerwowego i szewskiej pasji ;>
...także generalnie - pomocy! (za którą z góry dziękuję)
* 'stracił moc', to znaczy co trzeci, co czwarty raz rusza się np. ze świateł z normalną, pełną mocą, ale zazwyczaj jedzie jak wolnossące 2.8 - ewidentnie nie ma ciosu